Kim jesteśmy Wesprzyj Reset Przyjaciele Ramówka Słuchaj online Słuchaj online
opinia

Kreml zaprzecza udowodnionym rosyjskim zbrodniom w Buczy. Krzyczy, że jest ofiarą ukraińskich i zachodnich fałszerstw, teorii spiskowych. Co w tym momencie robi Kaczyński? Pomaga Kremlowi: przywraca do życia fałszywą opowieść o „zamachu smoleńskim”. Marcin Celiński, Tomasz Piątek

My w tej chwili już naprawdę bardzo dużo wiemy, co się naprawdę stało na lotnisku smoleńskim. Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach” – powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z rządowym Polskim Radiem. Rozmowa miała miejsce 1 kwietnia.
Makabryczny żart na prima aprilis? Niestety nie. Pisowskie władze, które w ostatnich latach zrezygnowały ze smoleńskich teorii spiskowych, postanowiły do nich wrócić. Katastrofa samolotowa z 2010 r. znów ma być traktowana jak wrogi atak. Zapowiedziano, że w rocznicę wypadku polskie miasta usłyszą wycie syren – jak w rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej. Na szczęście samorządy odmawiają przeprowadzenia tego happeningu.

W piątek Kaczyński w Radiu Plus rozwinął swoją wypowiedź. Powiedział, że raport podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza wszystko wyjaśnia. Nie zdradził jednak, kiedy ten raport zostanie ujawniony, a przede wszystkim - co w zasadzie wyjaśnia...

Dzikie pomysły, groźne koneksje

Przypomnijmy, że Macierewicz i jego eksperci ścigali się w tworzeniu absurdalnych hipotez o rzekomym zamachu, które przeczyły elementarnym prawom nauki.
Przypomnijmy też, że Macierewicz od lat otacza się ludźmi o niebezpiecznych powiązaniach z postsowieckim Wschodem. To m.in. milioner Robert Luśnia, słynny „rosyjski łącznik” Jacek Kotas, prokremlowski kongresmen Dana Rohrabacher, jawny agent wpływu Konrad Rękas czy wreszcie były wiceminister obrony Bartosz Kownacki. Dziesięć lat temu Kownacki pojechał do Rosji, by uczestniczyć w farsie wyborczej Putina... Te związki można by mnożyć.

Należy zadać sobie pytanie – dlaczego akurat ktoś taki jak Antoni Macierewicz został wyznaczony do wieloletniego szerzenia opowieści trwale dzielącej Polaków? Dlaczego robił to tak dziwacznie, że poważne traktowanie działań jego podkomisji stało się niemożliwe? Dlaczego w sprawie ponoć tak ważnej osobiście dla Kaczyńskiego Macierewicz dostał licencję na nieskrępowane fantazjowanie,   bez konieczności zderzania szalonych wizji  z faktami, w bezpiecznej izolacji od ekspertów? Dlaczego podkomisję skonstruowano w sposób, który uniemożliwił weryfikację faktów i dojście do prawdy?

Świadek Rogozin?

Jeszcze bardziej znamienne jest to, że Jarosław Kaczyński sam powołuje się na kremlowskiego wicepremiera Dmitrija Rogozina.
W rozmowie z Radiem Plus Kaczyński żalił się, że „sprawa smoleńska” została zapomniana (choć kilka lat temu to on sam zdecydował o jej wyciszeniu). Potem powiedział: „Na swój sposób przypomniał ją pan premier Rogozin, za co powinniśmy być mu wdzięczni”. Wyjaśnił, że chodzi o wpis Rogozina na Twitterze, który został „szybko skasowany”.
Mowa o tweecie, w którym Dmitrij Rogozin lub ktoś występujący w jego imieniu napisał pod adresem Kaczyńskiego: „Przyjedź do Smoleńska, porozmawiamy”.
Propagandziści i trolle PiS nagłaśniali ten tweet jako dowód na rosyjski „spisek smoleński”. Sami w ten sposób dali dowód – nie pierwszy zresztą – że pisowska propaganda chętnie powtarza po propagandzie rosyjskiej.

Najważniejsze jest jednak to, że przed Rogozinem wielu innych ludzi Kremla szerzyło smoleńskie teorie spiskowe. Niektórzy w tym przodowali.

Działalność i utrzymanie Resetu Obywatelskiego - zbiórka na honoraria autorskie i koszty emisji programu | zrzutka.pl
Reset Obywatelski - miejsce swobodnej myśli i wolnego słowa, bez kompromisów i bez cenzury. Tworzone tak przez dziennikarzy, jak i odbiorców, bo medium obywatelskie, w którym dochodzi do wymiany myśli, poglądów musi być interaktywne. Burzenie czterech ścian między dziennikarzami a odbiorcami daje n1

Kremla wielbiciele, czasem oskarżyciele

W książce „Katastrofa posmoleńska. Kto rozbił Polskę?” Grzegorz Rzeczkowski szczegółowo udokumentował sprawę. Udowodnił, że rosyjskie służby specjalne podsuwały Macierewiczowi i jego ludziom materiały rzekomo świadczące o zamachu. A polscy zwolennicy Kremla zaraz po katastrofie nagle się przeobrazili w pierwszych tropicieli rzekomego zamachu i „obrońców smoleńskiego krzyża”.. Takiej przemiany doświadczyli m.in. antyzachodni narodowiec Eugeniusz Sendecki i filmowiec Maciej Poręba. Ten drugi mówi o sobie: „Nie jestem Europejczykiem, jestem Eurazjatą”.

Można spytać, po co Władimirowi Putinowi teoria spiskowa, która wskazuje go jako mordercę? Putin z „mitu smoleńskiego” ma same korzyści.

Putin lubi te parówki
Po pierwsze, każdy zbrodniarz się cieszy, gdy obok słusznych oskarżeń spadnie na niego jedno, które jest rażąco fałszywe. Może się wtedy przedstawiać jako ofiara oszczerstw... I taką właśnie przysługę Kaczyński oddaje Putinowi.  
Po drugie, teza o zamachu silnie przemawia do serc, ale przeczy nauce i rozumowi. Gdy zaś emocje narodu zaczynają zwalczać jego rozum, naród się dzieli. A to go osłabia. Podział, dezintegracja społeczna są głównymi, niemal nieskrywanymi (bo przedstawianymi w wykładach naukowych i publikacjach służbowych) celami działania rosyjskich służb i agentury wpływu. Szczucie Polaków na siebie „Smoleńskiem” to bez wątpienia proces silnie wspomagany przez kremlowskie służby. Jak również - powód do dumy i odznaczeń wielu ich funkcjonariuszy.
Po trzecie, sąsiedzi patrzą drwiąco na społeczeństwo, którego wielka część wierzy w nieistniejący zamach i „udowadnia” go eksplodującymi parówkami. Putin chciał zrobić z Polski pośmiewisko – i w dużej mierze mu to się udało.

Spryt Kaczyńskiego

Obrońcy Jarosława Kaczyńskiego – których w Polsce są miliony, również wśród jego przeciwników – tłumaczą postawę wodza PiS emocjami. Starszy pan, oszalały z bólu, traci głowę. Próbuje doszukiwać się znaczenia w bezsensownej śmierci brata. Dlatego goni za spiskami...

Obrońcy Kaczyńskiego zapominają, że mają do czynienia z człowiekiem sprytnym i przemyślnym. To przecież człowiek, który w ostatnich latach poprowadził swój obóz do sześciu zwycięstw wyborczych
To człowiek, który – gdy tylko uznawał, że będzie to korzystne - „chował do szafy” Antoniego Macierewicza z jego teoriami, odcinał szefa podkomisji od mediów rządowych. A potem, tak jak dziś, przypominał sobie raptem o „badaniach” i „raportach” Macierewicza. To również człowiek, który w 2014 r. przyjął dar od Rosjan w postaci nielegalnych nagrań Marka Falenty. Kaczyński wiedział o rosyjskich związkach Falenty, jednak wziął prezent i użył go w kampanii. Wziął prezent od Rosjan i użył go przeciw Polakom.
Kaczyński to człowiek, który w latach 1989-1990 spotykał się z głównym wywiadowcą kremlowskich służb specjalnych w Warszawie, Anatolijem Wasinem. Odwiedzał Wasina w jego mieszkaniu i wymieniał z nim informacje. Dziś twierdzi, że zgłosił te spotkania ówczesnemu szefowi służb RP, Andrzejowi Milczanowskiemu. Milczanowski jednak temu zaprzecza.
A przede wszystkim Jarosław Kaczyński to człowiek, który używa antyrosyjskiej retoryki, ale chętnie korzysta z rosyjskich pomysłów. Gwałt na praworządności, nękanie sędziów, zawłaszczanie mediów, straszenie islamem i LGBT, „hakowanie” przeciwników materiałami kompromitującymi... Kaczyński wziął to wszystko od Putina. Powtarza po nim z dokładnością niekiedy wręcz drobiazgową, jak w przypadku „stref wolnych od promocji LGBT”.
„Antyrosyjskość” Kaczyńskiego nie przeszkadza mu pakować Polski w układy z sojusznikami Putina – Trumpem, Le Pen, Orbanem… Nawet z krytyką tego ostatniego - wymuszoną przez opinię publiczną - wstrzymał się do rozstrzygnięcia wyborów na Wegrzech. W przeddzień wyborów publicznie wsparł węgierskiego premiera-putinowca.

Mamy więc do czynienia z kimś, kto sprawnie i skutecznie kłamie. Z kimś, kto nie boi się ryzyka, ale działa w sposób przemyślany. Z kimś, kto swój interes osobisty czy partyjny stawia dużo wyżej od interesu Polski (o ile  w ogóle ten ostatni bierze pod uwagę). Jeśli doszukujemy się w Jarosławie Kaczyńskim niepohamowanych emocji, szaleństw czy głupoty, to błądzimy.

Taniec na grobie brata

Trzeba przypomnieć, że krótko po katastrofie smoleńskiej wódz PiS też nie szalał. Niecały miesiąc po niej wygłosił przyjazne orędzie do Rosjan. Na potrzeby kampanii wyborczej... Zaczął używać smoleńskich teorii spiskowych dopiero wtedy, gdy okazało się, że miły i łagodny wizerunek nie daje mu zwycięstwa. Po zwycięstwie ukrył te teorie na dnie szafy. Dziś znów je wyciąga. Dlaczego? Dlatego, że związki Kaczyńskiego z Rosją stają się coraz głośniejsze. Jak również – coraz bardziej kompromitujące, gdyż cały świat zobaczył właśnie potworną twarz Putina. Wódz PiS próbuje więc nałożyć kostium przeciwnika Moskwy, by ukryć, że stoi po jej stronie.
Dodatkowym powodem może być to, że odgrzewając „mit smoleński” Jarosław Kaczyński oddaje kolejną przysługę swoim cichym sojusznikom na Kremlu. Teraz sympatycy Rosji na całym świecie będą wołać, że Bucza to drugi Smoleńsk...

A Lech Kaczyński? Pamięć o jego śmierci? To wszystko się nie liczy. Brat tańczy na grobie brata, a Putin przygrywa na harmoszce.

Marcin Celiński, Tomasz Piątek

Źródła

https://www.polskieradio.pl/399/7975/Artykul/2931215,Jaroslaw-Kaczynski-nie-mamy-zadnej-watpliwosci-ze-w-Smolensku-byl-zamach

https://wpolityce.pl/smolensk/593549-jaroslaw-kaczynski-o-1004-raport-wyjasnia-sprawe

https://www.polityka.pl/opolityce/1950812,1,katastrofa-posmolenska-kto-rozbil-polske.read

https://www.newsweek.pl/polska/polityka/putin-orban-i-kaczynski-sojusznicy-ruskiego-miru/l7ffhc1

https://www.youtube.com/watch?v=rjfUm6mbBv4

https://www.newsweek.pl/polska/polityka/jaroslaw-kaczynski-juz-po-upadku-komunizmu-spotykal-sie-ze-szpiegiem/h8ch9l3

https://arbitror.pl/produkt/obcym_alfabetem

Udostępnij

Tagi

Dołącz do nas

Podoba Ci się?

Obywateluj z nami