Kim jesteśmy Wesprzyj Reset Przyjaciele Ramówka Słuchaj online Słuchaj online
kraj

Publikujemy drugą cześć fragmentu książki "Służby PiS" Tomasza Piątka opisującego historię i kulisy działaności rosyjskiego szpiega Rubcowa.

• Pomocniczka szpiega i ulubienica PiS-u?

W lutym 2022 r. Magdalena Ch. zostaje zatrzymana razem z Pawłem Rubcowem. Prokuratura stawia wówczas dziennikarce zarzut pomocnictwa w szpiegostwie. Odtąd Magdalena Ch. jest podejrzana o bardzo poważne przestępstwo przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej i własnemu narodowi. Prokuratorzy domagają się aresztowania Ch. I w pierwszej chwili domagają się zdecydowanie. Gdy sąd odmawia aresztu dla dziennikarki, prokuratura próbuje – skądinąd bezskutecznie – zmienić tę decyzję w wyższej instancji. Mimo to Magdalena Ch. jako dziennikarka wciąż dostaje zaproszenia od PiS-owskich polityków na rządowe konferencje i imprezy. Bez przeszkód wchodzi do strzeżonych budynków rządowych. Wielokrotnie rozmawia z przedstawicielami PiS-owskich władz państwa. 

Na tym nie koniec. Gdy reżim PiS-u upada pod koniec 2023 r., PiS-owcy bezprawnie okupują siedzibę Telewizji Polskiej. Nie chcą dopuścić do tego, żeby TVP ze stacji propagandowej stała się dziennikarską. Kto zaprasza Magdalenę Ch., aby relacjonowała tę akcję? Kto wpuszcza panią Ch. do okupowanego budynku? Osławiony PiS-owski propagandzista Samuel Pereira, wiceszef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i szef kanału TVP Info. Pereira robi to razem z Michałem Adamczykiem, niemniej słynnym prezenterem PiS-owskich propagandowych Wiadomości TVP. Skąd to wiadomo? Źródło tej informacji stanowi sama Magdalena Ch., jednak potwierdzają ją inne osoby.

We wrześniu 2024 r. Jarosław Kaczyński na jednej z konferencji prasowych odnosi się do sprawy Rubcowa. W pewnym momencie zaczyna też mówić o Magdalenie Ch. Jeden z dziennikarzy wchodzi Kaczyńskiemu w słowo. Zadaje trudne pytanie: dlaczego pani Ch., podejrzana o pomocnictwo w szpiegostwie, mogła za czasów PiS-u wchodzić do urzędów i zbliżać się do ważnych urzędników państwowych? Wtedy Jarosław Kaczyński gubi wątek. Przez moment nie wie, co powiedzieć. Obwinia bliżej nieokreślonych mrocznych wrogów, którzy wkradli się w szeregi PiS-owskich władz i służb, aby zarazić je tolerancją dla kochanki szpiega… Dopiero po dłuższej chwili Kaczyński dochodzi do siebie i modyfikuje swoją wersję. Oznajmia, że służby PiS-u mogły wszędzie wpuszczać panią Ch. ze względów operacyjnych.

Co to znaczy? Mniej więcej coś takiego: „Nasze służby pozwalały Magdalenie Ch. krążyć po budynkach rządowych i rozmawiać z naszymi politykami, bo chciały zobaczyć, co ona zrobi. Podsłuchiwały, jakie pytania Ch. zadaje politykom, bo chciały się dowiedzieć, co może interesować GRU. Podglądały Ch. w akcji, bo chciały zobaczyć, czy Ch. na przykład podkłada urządzenia podsłuchowe w budynkach rządowych. Czy je podkłada i ewentualnie gdzie je podkłada”.

Na pierwszy rzut oka wygląda to powieściowo, ale sensownie. Jak wiemy, taką obserwację stosuje się wobec osób podejrzanych o szpiegostwo. Jednak takie zabiegi nie mają większego albo i żadnego sensu, gdy osoba obserwowana wie, że jest pod lupą kontrwywiadu. Magdalena Ch. bezspornie o tym wiedziała. Przecież postawiono jej zarzut pomocnictwa w szpiegostwie.

Przecież prokuratura chciała ją zapakować do aresztu. Przecież ABW ją zatrzymało, zrewidowało, przeszukało jej mieszkanie, a po wypuszczeniu regularnie ją przesłuchiwało. 

Łatwo było się domyślić, że w takiej sytuacji pani Ch. będzie się pilnować. Będzie mocno zestresowana, jednak ów stres raczej ją powstrzyma od działań nieostrożnych, niż do nich popchnie. 

Tym bardziej że Magdalena Ch. to osoba myśląca i doświadczona. Wiem, że po aresztowaniu Rubcowa skrzętnie notowała wszystkie sytuacje, w których została dopuszczona do siedzib i przedstawicieli instytucji rządowych. Magdalena Ch. zamierza bowiem zaprezentować te sytuacje w sądzie jako dowody swojej niewinności. Jako dowody mające świadczyć, że nawet ci, co oficjalnie ją podejrzewają, tak naprawdę widzą jej nieszkodliwość, więc nie wierzą w jej winę… Dlaczego władze PiS-u dostarczały Magdalenie Ch. takich dowodów na jej korzyść? Czyżby kierownictwo ABW nie ostrzegło ministerstw i rzeczników prasowych przed dziennikarką podejrzaną o pomocnictwo w szpiegostwie? Czy ktoś chciał, żeby Ch. poczuła się pewnie i obroniła przed pokusą zeznania wszystkiego, co wie o Rubcowie? Czego Jarosław Kaczyński nam nie mówi?

Rosjanie rękami PiS-owskich polityków podzielili Polskę na co najmniej dwa wrogie plemiona, które przez ostatnie lata coraz bardziej się izolowały. Dlatego wątpię, żeby wielu ludzi związanych z PiS-em sięgnęło po tę książkę. Ci jednak, co sięgną, zapewne zapytają: „A dlaczego obecny rząd również pozwalał pani Ch. wchodzić na briefingi prasowe?”. Tym bardziej że Kaczyński podczas wspomnianej konferencji z właściwą sobie bezczelnością spróbował podnieść tę kwestię.

Chciał zrobić z niej kolejną „winę Tuska”. Przypomina to pewnego rolnika, który rozsypał ziarna maku lekarskiego na polu sąsiada, a gdy pojawiły się pierwsze makówki, doniósł na policję, że sąsiad wytwarza heroinę. Przecież nowy, demokratyczny rząd odziedziczył panią Ch. po PiS-ie, podobnie jak Rubcowa.

Odpowiedź na powyższe pytanie, którego Jarosław Kaczyński nie ma prawa stawiać, jest prosta. Nowy, demokratyczny rząd działa w zupełnie innych warunkach niż poprzedni, PiS-owski. Za czasów PiS-u Rosjanie traktowali Polskę jak kraj przeważnie pożyteczny, zawsze niegroźny. Gdy do władzy doszedł obóz prozachodni, rosyjskie służby wzmogły czujność na froncie polskim i zaczęły obmyślać nowe, bardziej zaczepne taktyki. Co do osób znajdujących się w sytuacji Magdaleny Ch., na pewno rozważano możliwość przerzucenia niektórych z nich do Rosji. Zapewne brano też pod uwagę bardziej drastyczne posunięcia. Takie, które na zawsze odebrałyby siłom dobra możliwość przesłuchania tych osób (przynajmniej na tym świecie). Każdy strateg powie, że gdy wróg jest czujny i rzutki, nie należy dodatkowo go pobudzać. A zatem rozumiem – aczkolwiek bez entuzjazmu – dlaczego ABW po zmianie władzy unikała gwałtownych ruchów w sprawie pani Ch. Zwłaszcza że w tej sprawie Rosja dysponuje dość szczególną bronią, wprawdzie nie zabójczą, ale cokolwiek kłopotliwą. Wisi bowiem nad nami groźba tego, że rosyjska propaganda zechce zrobić z Magdaleny Ch. globalną bohaterkę politycznego romansu. Wykreuje ją na ofiarę polskich służb, brutalnych, „rusofobicznych” i gnębiących dziennikarzy. Ogłosi ją męczennicą, której jedyną winą jest miłość. 

Przy okazji zauważmy, że propagandziści Kremla nie wypłatali takiego figla PiS-owi, choć mieli na to 2 lata. Tak samo jak ziobrowska prokuratura przez 2 lata nie wystosowała aktu oskarżenia przeciw Rubcowowi.

Kup książkę w wersji drukowanej https://tiny.pl/yqptr0xs

• Szczyt NATO

Jak daleko sięgała PiS-owska pobłażliwość dla Magdaleny Ch.? Aby się o tym przekonać, musimy się cofnąć do lata zeszłego roku. Bo wtedy zdarzyło się coś najbardziej niepokojącego. 

W lipcu 2023 r. na Litwie, w Wilnie, odbywa się szczyt NATO. Sojusz obawia się prowokacji ze strony Rosjan i Białorusinów. Litwa, podobnie jak Polska, jest narażona na kryzys migracyjny spowodowany przez Putina i Łukaszenkę. Uchodźcy nieustannie przekraczają granicę. W ten ludzki potok mogą się wmieszać prowokatorzy, dywersanci i szpiedzy. Tymczasem Magdalena Ch. jedzie na Litwę zrobić reportaż o zabezpieczeniach na granicy. Co więcej, rozmawia z osobą odpowiedzialną za bezpieczeństwo granic i współodpowiedzialną za bezpieczeństwo szczytu NATO. To Rustam Liubaev, szef litewskiej straży granicznej. Później, w rozmowach prywatnych, pani Ch. będzie się chwalić, że Liubaev wpuścił ją do swego biura.

Jak CIA mogło do tego dopuścić? – zapyta ktoś. Dobre pytanie. Trzeba jednak pamiętać, że to Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego odpowiadała za śledzenie każdego kroku polskiej obywatelki Magdaleny Ch. Czyżby ktoś w ABW zapomniał ostrzec litewskich i NATO-wskich kolegów, że na Litwę jedzie partnerka życiowa szpiega GRU, oficjalnie podejrzana o pomocnictwo w szpiegostwie?

Dopuszczenie Magdaleny Ch. do Rustama Liubaeva oraz do granic litewsko-białoruskiej i litewsko-rosyjskiej mogło stanowić zagrożenie nie tylko z przyczyn czysto wywiadowczych. Niosło też ryzyko propagandowe. 

Pamiętamy szok, który przeżyliśmy, gdy się dowiedzieliśmy, że Mateusz Piskorski, oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji, wystąpił jako tłumacz Agaty Kornhauser-Dudy, żony prezydenta RP. 

Przypomnę: Piskorski tłumaczył rozmowę pierwszej damy z ukraińskimi uchodźczyniami, przebywającymi w ośrodku pod mazowieckim Wyszkowem. Dlaczego oskarżonemu o szpiegostwo pozwolono pełnić tę funkcję? Dzięki wstawiennictwu jego byłej żony Ewy Bartosiewicz, lokalnej działaczki PiS-u. Tu trzeba dodać, że taka szkoda propagandowa może też oddziaływać niekorzystnie na służby i ich możliwości działania. Oznacza bowiem publiczną kompromitację polskiego kontrwywiadu i polskiego państwa. Gdy zaś państwo i jego służby publicznie się kompromitują, to ściągają na siebie kłopoty i utrudnienia. Sojusznicy współpracują mniej chętnie, bo już nie ufają. Potencjalni agenci mniej chętnie dają się zwerbować, obawiając się wpadek. 

Dopuszczenie Magdaleny Ch. do Liubaeva podczas szczytu NATO, obecność jej ekipy na granicy litewsko-rosyjskiej i litewsko-białoruskiej w tym gorącym okresie – wszystko to mogło zostać wykorzystane do dyskredytowania służb polskich, litewskich i NATO-wskich. Dlaczego pozwolono na takie ryzyko? 

Pozostaje mieć nadzieję, że stało się tak za zgodą Amerykanów. Oznaczałoby to, że służby podjęły ryzyko świadomie i w dobrej wierze, ze względu na jakieś ważne okoliczności związane z interesem Polski i NATO. W Polsce służbami specjalnymi rządził wtedy PiS. Jednak w Stanach Zjednoczonych służby już od 3 lat nie podlegały Donaldowi Trumpowi, ulubieńcowi PiS-u i Kremla. Podlegały Joe Bidenowi, sojusznikowi Polski i Ukrainy. 

ŹRÓDŁA

Strony internetowe

→ https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,31222600,wyborcza-ujawnia-szpieg-gru-pawel-rubcow-oddany-rosji-przez.html

→ https://www.euronews.com/2023/07/12/security-ramped-up-on-lithuanian-russian-border-as-nato-talks-get-underway-in-vilnius 

• Zatrute źródło

Udało mi się poznać osobiście Magdaleną Ch. W ciągu ostatniego roku odbyłem z nią liczne, wielogodzinne rozmowy. Były to bardzo interesujące spotkania, gdyż Ch. wykazuje się nie tylko wysoką inteligencją, lecz także elokwencją. Jest więcej niż bystra i lubi dawać to do zrozumienia w rozmowie. Robi to jednak w sposób grzeczny i dowcipny, więc nieuciążliwy. 

Z początku sądziłem, że Magdalena Ch. to kolejna ofiara Rubcowa, okrutnie przez niego oszukana. Natychmiast po każdym spotkaniu robiłem długie, szczegółowe notatki na własny użytek. Uznawałem moją rozmówczynię za cenne źródło informacji i nie zamierzałem upubliczniać naszych rozmów. Z rozmowy na rozmowę mnożyły się jednak oznaki wskazujące, że pani Ch. wprowadza mnie w błąd. Źródło zatrute to żadne źródło. Musiałem w końcu pogodzić się z tym, że Ch. nie jest w tej sprawie informatorką, tylko uczestniczką afery szpiegowskiej. 

Poniżej przedstawiam streszczenie tego wszystkiego, co usłyszałem od Magdaleny Ch. Streszczenie bardzo skrótowe.

Analizując wypowiedzi Magdaleny Ch. musimy pamiętać, że: 

  • każda informacja podawana przez nią może być całkowicie lub częściowo nieprawdziwa;
  • na pewno jednak nie jest tak, że wszystkie są nieprawdziwe;
  • prawdopodobnie większość z nich odpowiada rzeczywistości.

Człowiek inteligentny stara się w tym, co mówi, zawrzeć jak najwięcej prawdy, nawet wtedy, gdy kłamie. Wie, że kłamstwo wypada przekonująco w stopniu zależnym od tego, ile prawdy zawiera. Mistrzostwo w stosowaniu tej zasady osiągnęły służby specjalne Kremla.

Wiedząc to, możemy się zanurzyć w opowieściach Magdaleny Ch. Poniżej przedstawiam je w porządku tematycznym.

• Funkcjonariusze dobrzy, ale zemsta będzie straszna

Odnośnie do działań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prokuratury i PiS-owskich władz Magdalena Ch. powiedziała, że:

  • działania służb i władz wobec niej są całkowicie bezpodstawne, gdyż nie szpiegowała, nie pomagała w szpiegostwie, nie wiedziała, że Rubcow szpieguje, a nawet nie wiedziała, że istnieje coś takiego jak GRU, dopóki jej nie aresztowano; 
  • podczas aresztowania w lutym 2022 r. uzyskała coś w rodzaju wsparcia psychologiczno-prawnego od jednej z funkcjonariuszek (cytat: „Babeczka z ABW, która mnie przeszukiwała osobiście w toalecie, szeptała do mnie: »Nic na panią nie mają. Niech pani spyta, z którego to artykułu Kodeksu karnego«”); 
  • w areszcie dostawała kawę, słodycze i jedzenie z restauracji (wprawdzie chodziło o dania fastfoodowe, jednak nieporównanie apetyczniejsze niż więzienna kuchnia);
  • gdy wyszła z aresztu, funkcjonariusze nadal okazywali jej sympatię, również wtedy, gdy sąd rozstrzygał o areszcie i innych kwestiach jej dotyczących (trzy cytaty: „poszli na rozprawę, żeby mnie wesprzeć”, „kompletnie nie wierzą w moją winę”, „wielokrotnie dawali do zrozumienia, że uważają, że jestem czysta”); 
  • jeden z funkcjonariuszy zapewniał ją i jej prawnika o braku prawdziwego zagrożenia ze strony prokuratorów (cytat: „powiedział do mnie przy adwokacie: prokuratura nie przygotowuje aktu oskarżenia przeciwko pani”);
  • funkcjonariusze, który przyszli przeszukać dom jej ojca, mówili mu: „Nic nie mamy do pańskiej córki”;
  • inny oficer więcej niż raz proponował jej, aby służyła w ABW jako funkcjonariuszka (dopytywałem się, że czy nie chodziło o zwerbowanie w roli tajnej współpracowniczki, jednak pani Ch. trzymała się swojej wersji);
  • pierwsze przeszukanie mieszkania Pawła Rubcowa i Magdaleny Ch., przeprowadzone przez ABW, było zadziwiająco krótkie (trwało godzinę, jeśli nie krócej, po czym funkcjonariusze zabrali do zbadania wyłącznie laptopa i część znalezionych dokumentów);
  • drugie przeszukanie było bardzo dokładne, gdyż specjaliści skanowali ściany i ryli mury, jednak zdaniem Magdaleny Ch. nie miało to już żadnego sensu (cytat: „W czasie pomiędzy pierwszym a drugim przeszukaniem mogłam wynieść z mieszkania, co chciałam”);
  • funkcjonariusze ABW pozwalali jej przesyłać pieniądze do pewnej rodziny we wschodnioukraińskim Donbasie okupowanym przez Rosję;
  • po tym, jak została uznana za podejrzaną, przedstawiciele PiS-owskich władz regularnie z nią rozmawiali i zapraszali na konferencje (wymieniła premiera Mateusza Morawieckiego i ministra spraw zagranicznych, Zbigniewa Raua);
  • nie powiedziała oficerom ABW, że w 2016 r. została zatrzymana w Abchazji przez rosyjskie służby i poddana kilkugodzinnemu przesłuchaniu; 
  • przemilczała ten abchaski epizod w rozmowach z oficerami ABW, mimo że wcześniej opisywała go w mediach społecznościowych, zatem oficerowie ABW łatwo mogli się o nim dowiedzieć; 
  • próbowała dezorientować oficerów ABW prowadzących śledztwo (np. wysłała do aresztowanego Pawła Rubcowa pocztówkę o treści „Kocham Cię” z wielkim sercem jako ilustracją, chociaż już go nie kochała i nie chciała z nim żyć);
  • próbowała dezorientować oficerów ABW podsłuchujących jej rozmowy telefoniczne i robiła to w ten sposób, że dzwoniła do różnych osób i prowadziła z nimi rozmowy, które mogły brzmieć podejrzanie (miało to kierować podejrzenia ABW w stronę osób postronnych i niewinnych);
  • mimo wsparcia, jakie dostawała od funkcjonariuszy ABW, zamierza się na nich zemścić; 
  • postrzega funkcjonariuszy ABW i prokuratorów jako cynicznych zbirów, którzy bezzasadnie nadali jej status podejrzanej tylko po to, aby przejąć jej sprzęt elektroniczny;
  • ABW potrzebowało przejąć ten sprzęt, aby zatrzeć na nim ślady nielegalnych włamań elektronicznych i bezprawnych inwigilacji prowadzonych przez funkcjonariuszy tej służby;
  • była inwigilowana przez ABW przy pomocy systemu szpiegowskiego podobnego do Pegasusa;
  • obce służby mogły mieć dostęp do tego systemu, zatem ona zamierza ze swej strony oskarżyć ABW o pomocnictwo w szpiegostwie albo nawet szpiegostwo;
  • rozmawia z popularną platformą serialowo-filmową, która miałaby wyprodukować serial dokumentalny o prześladowaniu dziennikarki przez ABW;
  • chce wykorzystać swoją sprawę, aby napiętnować Polskę jako obce ciało w Unii Europejskiej, niezdolne do poszanowania wolności słowa i unijnych standardów;
  • w tym celu ukrywa we Francji kluczowe dowody w swojej sprawie;
  • wśród tych dowodów są ekspertyzy przeprowadzone przez niezależnych specjalistów, którzy na zlecenie Magdaleny Ch. zbadali jej sprzęt w celu wykrycia śladów bezprawnych inwigilacji.

• Abchaski znak zapytania i inne pytajniki

Wszystko to brzmi niezwykle. Niemniej w większości przypadków można poszukać banalnego wytłumaczenia dla wyżej przedstawionych faktów. Pani Ch. próbuje dezorientować funkcjonariuszy? Cóż, szarpie się, walcząc o swoje życie i dobre imię. Chce się mścić na ABW, prokuraturze i całym państwie polskim? Człowiek skazany, oskarżony czy choćby podejrzany to człowiek miotany emocjami, nie zawsze racjonalnymi. Szczególnie wtedy, gdy jest niewinny, albo wtedy, gdy wciąż powtarza sobie: „Jestem niewinny, jestem niewinna, mają się ode mnie odczepić na zawsze”. A przyjazne zachowania funkcjonariuszy? Przecież to elementarz. Oficerowie CIA też przynoszą hamburgery i ciastka na przesłuchania, nie mówiąc o mocnej kawie. Zaprzyjaźnić się z podejrzanym to pierwsze zadanie oficera. Naciskać na podejrzanego – to zadanie numer dwa, do którego się przechodzi, jeśli nawiązywanie przyjaźni się nie udaje lub nie wystarcza.

Jest jednak sześć elementów w opowieściach Magdaleny Ch., które trudniej wyjaśnić – o ile są prawdziwe. Elementy te budzą wątpliwości zarówno jeśli chodzi o działania służb, jak i postawę samej pani Ch.

Po pierwsze, szeptanie osobie przeszukiwanej: „Nic na panią nie mają” nieco przekracza granice niezbędnego, służbowego zaprzyjaźniania się z osobą podejrzaną. Może ją bowiem zachęcać do tego, żeby szła w zaparte. 

Po drugie, bardzo dziwi to, że pierwsze przeszukanie mieszkania miało pobieżny charakter (raz jeszcze podkreślę: jeśli naprawdę tak było). Czyżby jakiś PiS-owski funkcjonariusz albo zwierzchnik ABW postarał się, aby jak najmniej znaleziono w lokalu Rubcowa i pani Ch.?

Po trzecie, Magdalena Ch. to świetna dziennikarka z międzynarodowym doświadczeniem. Przez wiele lat jeździła po krajach należących do strefy wpływów Kremla lub położonych na obrzeżach tej strefy. Przez rok mieszkała w Mołdawii. Przebywała w Naddniestrzu okupowanym przez putinowskich bandytów. Odwiedzała Donbas zagrabiony przez putinowskich separatystów. Odwiedziła też Abchazję, zajętą przez putinowskie wojska. O ile wiadomo, wszystkie te podróże i pobyty stanowiły wynik osobistych zainteresowań Magdaleny Ch. Nastąpiły, zanim jeszcze Ch. poznała Rubcowa. 

A zatem jak to możliwe, że przez cały ten czas redaktorka Magdalena Ch. nigdy się nie dowiedziała, że istnieje coś takiego jak GRU, wojskowy wywiad Kremla? Nawet w Abchazji, gdzie przesłuchiwały ją rosyjskie służby? Mimo że Abchazja to region, który Rosja oderwała od Gruzji rękami swoich żołnierzy i agentów GRU?

Ten ostatni epizod Magdalena Ch. przedstawia następująco:

  • w 2016 r. udała się do Abchazji, aby zobaczyć światowe mistrzostwa piłkarskie organizowane przez CONIFA (międzynarodowa federacja futbolowa „państw nieuznawanych” takich jak Naddniestrze czy właśnie Abchazja); 
  • wybrała się na takie alternatywne mistrzostwa, bo fascynują ją małe społeczności etniczne żyjące pomiędzy Wschodem a Zachodem i zachowujące swoją kulturę w odcięciu od świata;
  • w ogóle nie interesowała jej Rosja i nie myślała o wpływie Rosji, gdy odwiedzała małe społeczności w strefie wpływów Rosji;
  • pomysł, żeby jeździć na mistrzostwa piłkarskie „państw nieuznawanych” był pomysłem spontanicznym i nikt go jej nie podsunął (cytat: „gdy mieszkałam w Tajlandii, to wyskoczyły mi w Googlach te mistrzostwa i spodobała mi się idea”);
  • pojechała więc do Gruzji i dotarła na granicę abchaską, pilnowaną przez rosyjskich żołnierzy;
  • na granicy została zatrzymana, bo nie miała w paszporcie rosyjskiej wizy;
  • ten brak wynikał z zapomnienia (przed wyjazdem Magdalenie Ch. wyleciało z głowy, że bez takiej wizy nie można wjechać do Abchazji);
  • po zatrzymaniu przewieziono ją do jakiegoś baraku na terytorium Abchazji, gdzie była przesłuchiwana przez rosyjskich funkcjonariuszy przez kilka godzin;
  • oni w końcu też okazali się przyjaźni, bo pomogli jej uzyskać wizę, aby mogła pooglądać alternatywne mistrzostwa piłkarskie.

Cały ten epizod wiąże się z kolejnym, czwartym już elementem, który trudno wyjaśnić. Chodzi o przemilczenie przez Magdalenę Ch. tego abchaskiego doświadczenia – kilkugodzinnego kontaktu ze służbami specjalnymi Rosji! – w rozmowach z oficerami ABW. Dałoby się to zrozumieć, gdyby pani Ch. miała pewność, że sprawę znają tylko ona i Rosjanie. Mogłaby wtedy pomyśleć: „Jeśli powiem naszym oficerom, że w 2016 r. przez 4 godziny gadałam z ruskimi zbirami, a 3 lata później związałam się z ruskim szpiegiem, to mogą uznać, że te ruskie zbiry w 2016 r. zrobiły ze mnie kreta. Nic im nie powiem, nie będę sama się obciążać”. Jednak Magdalena Ch. podczas rozmów z oficerami ABW powinna była raczej zakładać, że przekopali oni jej media społecznościowe. A jeśli przekopali i dowiedzieli się o przesłuchaniu w Abchazji, to wtedy przemilczenie tej sprawy wygląda znacznie gorzej niż przyznanie się do niej.

W ten sposób przechodzimy do elementu piątego i szóstego. 

Element piąty dotyczy działania ABW i składa się głównie z pytań. Czy funkcjonariusze przekopali media społecznościowe pani Ch.? Jeśli nie, to dlaczego? Jeśli przekopali, to czy znaleźli jej relację z przesłuchania przez rosyjskie służby w Abchazji? A jeśli znaleźli, to czy porozmawiali o tym przesłuchaniu i przemilczeniu z panią Ch.? Ona twierdzi, że podczas przesłuchań w ogóle nie było mowy o tej sprawie. Gdyby któryś z funkcjonariuszy trafił na coś takiego i zamiótł pod dywan, to co by to znaczyło? Najprawdopodobniej to, że funkcjonariusz działa na niekorzyść śledztwa, za to na korzyść pani Ch. i Pawła Rubcowa.

Element szósty dotyczy postawy Magdaleny Ch. Otóż okazuje ona oburzenie na myśl, że ABW inwigilowało jej sprzęt elektroniczny. Zamawia ekspertyzy, zapewne kosztowne, żeby to udowodnić. Spytałem ją więc, co zrobiła po powrocie z Abchazji w 2016 r. Przecież rosyjscy funkcjonariusze dysponowali wówczas jej telefonem przez kilka godzin. Wypadałoby zatem sprawdzić, czy czegoś nie zainstalowali. Zapytałem Magdalenę Ch., czy jakkolwiek to sprawdziła. Odpowiedziała, że tego nie zrobiła.

• Hiszpańska telenowela i rzecznik-kopniak

Jeśli chodzi o Pawła Rubcowa, to Magdalena Ch. powiedziała, że:

  • Rubcow jako mały chłopiec bardzo przeżył wywiezienie do Hiszpanii przez matkę i rozstanie z ojcem;
  • Hiszpania to był dla niego obcy świat, gdzie aklimatyzował się z trudem, a część rodziny traktowała go niemal jak przybłędę;
  • idealizował ojca i Rosję, która pozostała dla niego „kolorowym światem dzieciństwa”;
  • poznała Pawła Rubcowa w czerwcu 2019 r. i stało się to w Górskim Karabachu, gdy pojechała na kolejne mistrzostwa CONIFA, tym razem europejskie;
  • gdy tylko poznała Rubcowa, natychmiast się w nim zakochała;
  • on tak samo (cytat: „Zaraz po naszej pierwszej rozmowie, jak tylko odeszłam kawałek dalej, on powiedział do kolegi: »To będzie moja dziewczyna«”);
  • zakochanie było nieprzytomne i Magdalena Ch. zaufała Gonzálezowi tak bardzo, że 2 miesiące później poleciała z nim do Moskwy, a stamtąd do Syrii na tereny kontrolowane przez Rosjan;
  • wycieczkę zorganizowało rosyjskie ministerstwo obrony i rosyjska armia, a prowadził ją rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony, który skądinąd nie polubił pani Ch. (cytat: „Raz wszedł do autokaru, gdzie siedziałam, i mnie kopnął”);
  • po aresztowaniu Rubcow był trzymany w izolacji, mimo to znalazła sposób, żeby się z nim komunikować;
  • nie zdradzi, w jaki sposób się z nim komunikowała, może tylko powiedzieć, że nie robiła tego za pomocą prawnika ani przekupnego strażnika więziennego (cytat: „Tam są przekupni strażnicy, ale ja się boję z nich korzystać. Tam jest wszystko tak nieszczelne, że głowa mała”);
  • areszt i oskarżenie zmiażdżyły psychicznie Gonzáleza, który uważa się za ofiarę potwornego kraju, jakim jest Polska;
  • González w areszcie został przyjęty do więziennej subkultury przestępczej znanej jako grypsera;
  • niedługo po aresztowaniu Rubcowa się z nim rozstała, ale nie dlatego, że zarzucono mu szpiegostwo na rzecz Rosji;
  • rozstała się z Rubcowem-Gonzálezem dlatego, że po jego aresztowaniu hiszpańska żona Gonzáleza zaczęła występować w mediach jako „żona”, podczas gdy Rubcow mówił Magdalenie Ch., że kobieta ta jest jego „byłą żoną”;
  • dlatego Ch. uważa teraz Rubcowa za wroga, aczkolwiek od rozstania żyje w celibacie i nie chodzi na randki.

(...)

Reset Obywatelski
Bez kompromisów i bez cenzury. Tworzone tak przez dziennikarzy, jak i odbiorców, bo medium obywatelskie musi być interaktywne. Burzymy czwartą ścianę między dziennikarzami a odbiorcami.

• Rubcow nagle ozdrowiały

Przeraziło mnie również następne spotkanie. Najwyraźniej Magdalena Ch. zauważyła, że jej nie wierzę. Albo z innych powodów doszła do wniosku, że opowieść o Rubcowie pijącym wieczorami i chrapiącym do godziny czternastej jednak nie do końca spina się z drugą opowieścią o nieustannym sprawowaniu przez nią kontroli nad Rubcowem. 

Podczas następnego spotkania Magdalena Ch. całkowicie zmieniła wersję. Wbrew temu, co sama mówiła, i wbrew temu, co mówią inni znajomi Rubcowa, oświadczyła nagle, że Rubcow wcale nie pił tak dużo. Czasem lubił napić się piwa w towarzystwie znajomych, może zaczynał nadużywać alkoholu, ale tak w ogóle to był sprawnym, wysportowanym facetem. 

– To ty robisz z niego alkoholika – usłyszałem.

Dlaczego idzie w zaparte? Dlaczego tak go broni? – pytałem sam siebie. Być może Magdalena Ch. udzieliła mi odpowiedzi na to pytanie kiedy indziej. Rozmawialiśmy wtedy o pewnym profesjonaliście-celebrycie, który pomagał jej w potyczkach z ABW i prokuraturą. Powiedziałem jej, że profesjonalista-celebryta pomaga również licznym innym osobom związanym z Rosją. 

– Dlatego chcę, żeby przy mnie był – wyrwało jej się w pewnej chwili. – Mam nadzieję, że jego obecność przy mnie uspokaja ruskich. Mam nadzieję, że dzięki niemu ruscy mają wgląd w moje sprawy. Wiedzą, co się dzieje.

Wiedzą, że nie muszą niczego się bać z mojej strony. I w ten sposób nikt nie skrzywdzi mnie fizycznie. Mnie albo mojej rodziny. 

Moje rozmowy z Magdaleną Ch. skończyły się na spotkaniu, podczas którego Rubcow magicznie zmienił się z pijaka w sportowca. Przestałem słuchać Magdaleny Ch., rozpocząłem pogłębione sprawdzanie jej powiązań. 

• Import w Rossiju i dezinformacja z Rosji 

Dzięki księgom wieczystym i aktom paszportowym dostępnym w archiwach IPN-u wiem, że ojcem Magdaleny Ch. jest Jan Ch. W rejestrach gospodarczych Jan Ch. figuruje jako drobny przedsiębiorca prowadzący działalność o nazwie M.B.FOL Zakład Innowacyjno-Wdrożeniowy, zarejestrowaną w Milanówku. 

Firma Jana Ch. występuje w rosyjskim serwisie internetowym Import-v-Rossiju.ru, gdzie ogłaszają się dostawcy wysyłający towary do Rosji. Co firma ojca Magdaleny Ch. miałaby oferować Rosjanom? Pałeczki z gałką-pryzmatem do dekorowania koktajli, zaklasyfikowane jako „Posuda stołowaja”, czyli zastawa stołowa. Co ciekawe, firma Jana Ch. figuruje na podstronie serwisu o nazwie Ispanija, czyli „Hiszpania”. Wynikałoby z tego, że Ch. sprzedaje Rosjanom pałeczki produkcji hiszpańskiej. Czyżby miało to coś wspólnego z Rubcowem-Gonzálezem?

Gdy przyjrzymy się bliżej podstronie Ispanija, dostrzeżemy coś dziwnego. Obok firm hiszpańskich i polskiej M.B.FOL na stronie ogłasza się również brytyjska firma Macsa ID oraz chińska firma SHANGHAI JIH – GUAM EMPORIUM.

Chińczycy sprzedający Rosjanom produkty nie własne, tylko Hiszpanów? Dziwne. A dziwniejsze jest to, że podstrona Ispanija 9 miesięcy temu jeszcze nie istniała. Gdy zacząłem rozmawiać z Ch., przeprowadziłem wstępne sprawdzenie jej rodziny. Między innymi sprawdzałem, czy ona lub jej blis-cy występują na rosyjskich stronach internetowych. Ani nazwisko jej ojca, ani jego firma nie pojawiało się wówczas w wynikach wyszukiwania. Ani jedno, ani drugie nie figurowało więc na podstronie Ispanija. I każdy może się przekonać, że tak było. Jeśli bowiem wpiszemy w wyszukiwarkę dwa kluczowe teksty z podstrony Ispanija („M.B.FOL” oraz „ПОСУДА СТОЛОВАЯ”) i zawęzimy wyszukiwanie do stron istniejących w latach 2000–2023, to nie znajdziemy podstrony Ispanija z tym tekstem. Nie znajdziemy w ogóle żadnej strony z tym tekstem. Czyżby ojciec pani Ch. nagle rzucił się w wir biznesów z Rosjanami po tym, jak stało się to bardzo źle widziane? Po tym, jak Kreml rozpętał pełnoskalową wojnę w Ukrainie? I po tym, jak prokuratura zarzuciła jego córce szpiegostwo na rzecz Rosji?

Zatem podstrona Ispanija wygląda na pośpiesznie utworzony błędny trop po to, żeby wciągnąć nasze służby w ślepy zaułek. Albo i popchnąć je do tego, żeby bez powodu nękały starszego pana. Kogo cieszą takie gierki? Kto rozstawia takie pułapki i złudne przynęty? Rzecz jasna, Rosjanie.

Nic więc dziwnego, że PiS-owskie media propagandowe zaczęły w sierpniu nagłaśniać rewelacje z podstrony Ispanija. „Gazeta Polska” i portal Niezalezna.pl zamieściły artykuł Ojciec dziennikarki od agenta GRU na liście dostawców do Rosji. Cytuję: 

Firma ojca Magdaleny Ch[…], dziennikarki związanej prywatnie z agentem GRU Pawłem Rubcowem i mającej zarzut pomocnictwa w szpiegostwie, figuruje na liście dostawców do Rosji rosyjskiego przedsiębiorstwa Import R. Zajmuje się ono organizacją usług importowych i kontaktami między rosyjskimi klientami a zagranicznymi dostawcami. Ojcem Magdaleny Ch[…] jest Jan Ludwik Ch[…]. W 1979 roku założył on firmę, znaną potem jako M.B. Fol Jan Ch[…]. Od początku działalność firmy opierała się na tworzywach sztucznych. Potem znana była przede wszystkim jako producent słomek. 

PiS-owska propaganda zawsze ręka w rękę z rosyjską dezinformacją – chciałoby się powiedzieć. 

ŹRÓDŁA

Strony internetowe

→ https://ispaniya.import-v-rossiu.ru/postavshiki/prizma-ispaniya 

→ https://www.cylex-polska.pl/firmy/m-b-fol-zak%25C5%2582ad-innowacyjno-wdro%25C5%25BCeniowy-jan-chodownik-12533372.html 

→ https://www.yellowpages.pl/mbfol/ 

→ https://www.az-polska.com/firmy/mbfol_j_chodownik_milanowek_mz_czubiska_19 

→ https://www.importgenius.com/suppliers/shanghai-jih-guam-emporium 

→ https://garciacarrion.com/?srsltid=AfmBOooY-4JCdLq1kNCWnMMvbVUwV00GofrQDxpsLBGY8Y836g_f0Aja 

Akta Instytutu Pamięci Narodowej

→ IPN BU 656/5665

• Telewizja pani Ch. i przyjaciele Orbána

Bardziej interesujące informacje znalazłem, gdy przyjrzałem się międzynarodowej stacji telewizyjnej Euronews, dla której pracuje Magdalena Ch.

Otóż stację Euronews na przełomie roku 2021 przejął portugalski przedsiębiorca Pedro Vargas Santos David, zaprzyjaźniony z węgierskim reżimem Viktora Orbána. Jak zaś wiemy, reżim Orbána ze swej strony żyje w wielkiej przyjaźni z Kremlem.

W kwietniu węgierski portal Direkt36.hu we współpracy z portugalską gazetą „Expresso” i francuskim dziennikiem „Le Monde” ustalił, że Pedro David przejął Euronews dzięki pomocy finansowej ze strony podmiotów związanych z państwem i rządem Węgier.

ŹRÓDŁA

Strony internetowe

→ https://www.direkt36.hu/en/bizalmas-iratok-leplezik-le-hogy-orbanek-titokban-finansziroztak-az-egyik-legnagyobb-europai-tevecsatorna-megvasarlasat/ 

Tomasz Piątek

Chcesz wesprzeć niezależne dziennikarstwo? Dołącz do grona naszych patronów!

Reset Obywatelski
Bez kompromisów i bez cenzury. Tworzone tak przez dziennikarzy, jak i odbiorców, bo medium obywatelskie musi być interaktywne. Burzymy czwartą ścianę między dziennikarzami a odbiorcami.

Udostępnij

Tagi

Dołącz do nas

Podoba Ci się?

Obywateluj z nami