Unia daje Ukrainie 90 miliardów euro, ale nie rosyjskimi pieniędzmi. Wyszehrad pęka jak stary mebel. W Warszawie prezydent Zełenski musi wysłuchiwać wykładów o „wdzięczności”, a polska prawica odkrywa w sobie nową pasję: geopolityczne fochy.
Unia daje, ale się boi. Belgia drży, Rosja klaszcze
Decyzja Rady Europejskiej o przyznaniu Ukrainie gigantycznej pożyczki była jak chirurgiczny zabieg wykonany w ciemnym korytarzu — niby skuteczny, ale z wyraźnym drżeniem ręki.
Anna Dryjańska nie ma wątpliwości:
„Gdyby w moim kraju toczyła się wojna, nie obchodziłoby mnie, skąd płyną pieniądze. To dobra decyzja dla Ukrainy”.
Problem w tym, że Rosja oficjalnie się z niej cieszy. A kiedy Rosja się cieszy, Europa powinna mieć gęsią skórkę.
Walenciak patrzy na to bardziej technicznie:
„Unia nie pękła. Ukraina dostanie pieniądze, a koszt dla UE jest symboliczny”.
Symboliczny — ale politycznie kosztowny. Bo zamiast uderzyć w Rosję jej własnymi aktywami, Europa znów wybrała drogę najmniejszego oporu.
Te programy powstają sięki wsparciu patronów
Wyszehrad? Raczej Wysze–rozpad
Czechy, Słowacja i Węgry — trzy czwarte grupy, która miała być kiedyś polskim geopolitycznym wehikułem — dziś stoją po stronie, którą w Warszawie określa się jednym słowem: „niepokojąca”.
Dryjańska mówi to wprost:
„Zostaliśmy z 1/4 Wyszehradu i snami o potędze. Reszta poszła w stronę, której nie chcemy nawet nazywać”.
Celiński dodaje, że to nie jest spór o umowę handlową, tylko o wojnę — o fundament bezpieczeństwa Europy.
Walenciak próbuje łagodzić:
„Europa to mozaika. Zawsze ktoś będzie z boku”.
Tyle że ta mozaika zaczyna przypominać rozbitą ceramikę.
Zełenski w Warszawie. „Mogło być gorzej” — czyli polski standard dyplomatyczny
Wizyta prezydenta Ukrainy była pokazem polskiej dyplomacji w wersji „zaciśnięte zęby, wymuszony uśmiech”.
Celiński nie kryje ironii:
„Odetchnąłem z ulgą, bo mogło być dużo gorzej. To nie jest komplement, to diagnoza”.
Walenciak widzi w tej wizycie próbę gaszenia pożaru:
„Żełenski przyjechał zderzyć się z fobiami polskiej prawicy. I wyszło to lepiej, niż się spodziewaliśmy”.
Dryjańska wbija szpilę:
„Prezydent Nawrocki mówił o ‘twardej rozmowie’ z człowiekiem, który od 3,5 roku prowadzi kraj w stanie wojny. Trudno o większą śmieszność”.
Posłuchaj
„Polacy czują brak wdzięczności”. A może ktoś im to wmawia?
Prezydent Nawrocki stwierdził, że Polacy „odnoszą wrażenie braku docenienia”. To zdanie, które mogłoby być memem, gdyby nie było tak groźne.
Dryjańska odpowiada bez ogródek:
„Nie oczekuję żadnej wdzięczności. Prezydent nie mówi w imieniu narodu, tylko jego części”.
Celiński dodaje:
„To nie jest narracja, która się szerzy. To jest narracja, która jest szerzona”.
I trudno się z tym nie zgodzić, patrząc na to, jak szybko antyukraińskie hasła trafiają na transparenty i do telewizyjnych pasków.
Wołyń jako pałka polityczna. „To żywa ruska propaganda”
W pewnym momencie rozmowa schodzi na Wołyń — temat, który w Polsce wraca jak bumerang, zawsze wtedy, gdy komuś zależy na podgrzaniu emocji.
Celiński mówi ostro:
„Wołyń w Polsce jest czystą, żywą ruską propagandą. Służy tylko temu, by zapomnieć, kto naprawdę 17 września 1039 był sojusznikiem Hitlera i zajął jedną trzecią terytorium II RP.
Walenciak przyznaje, że trauma jest realna, ale jej instrumentalizacja — cyniczna.
Dryjańska podsumowuje:
„Politycy wkładają palce w rany, które powinny się goić. To jest nieodpowiedzialne”.
Czy Polska może wypaść z koalicji antyrosyjskiej?
Celiński ostrzega, że za dwa lata — przy zmianie władzy — Polska może dołączyć do „wyszehradzkiej trójki”.
Walenciak odpowiada filozoficznie:
„Polityka to żeglowanie po wzburzonym morzu. Kurs się zmienia”.
Dryjańska jest bardziej brutalna:
„Jeśli Polacy uznają, że chcą więcej tego, co mają w Pałacu Prezydenckim, to tak będzie. Każdy ma jeden głos”.
Ukraińcy nie zabierają. Ukraińcy dokładają
Dryjańska przywołuje twarde dane:
„Każda złotówka 800+ dla ukraińskiego dziecka zwraca się ponad pięciokrotnie. Ukraińcy więcej wpłacają do NFZ niż wypłacają”.
Ale fakty przegrywają z emocjami. A emocje — jak wiadomo — są paliwem polityki.
Europa wchodzi w czas turbulencji. Polska też
W rozmowie przewija się jedno pytanie: czy Europa wytrzyma próbę?
Celiński podsumowuje:
„Nic nie jest dane raz na zawsze. A już na pewno nie solidarność”.
I to jest chyba najuczciwsza diagnoza, jaką można dziś postawić.
Obejrzyj całą rozmowę
