Zamiast zrozumienia problemów – pogarda. Zamiast podwyższenia skromnej renty so- cjalnej – buta. To dla rodziców osób niepełnosprawnych mają posłowie PiS. A brylował wśród nich Jacek Kurzępa, który nie ma problemu z wyobrażeniem sobie życia za 1600 zł miesięcznie. Sam tyle zarabia, ale dziennie.
Jacek Kurzępa został zapytany na antenie RMF FM, czy wyobraża sobie przeżyć miesiąc za 1600 zł brutto. Kwota pojawiła się nieprzypadkowo – to wysokość renty socjalnej dla osób niezdolnych do pracy. A w czasie, gdy poseł gościł w radio, niepełnosprawni po raz kolejny protestowali w Sejmie. Jednym z ich postulatów było podniesienie tej renty, bo 1600 zł brutto (to 1445 zł na rękę) to kwota niewystarczająca do życia. Tym bardziej, że z jej pobieraniem łączą się rozmaite ograniczenia w dorabianiu. Poseł z Zielonej Góry wypalił bez zastanowienia, że oczywiście wyobraża sobie taką sytuację. Już po tej rozmowie „Fakt” wiele razy do niego dzwonił z prośbą o podanie recepty na takie życie. Nie podał jej. Za to był rozżalony, że został mocno skrytykowany za te słowa. – Jeśli są osoby, dla których ta wypowiedź jest trudna do zaakceptowania, to je oczywiście przepraszam. Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi cierpi na brak środków finansowych,ciężko im wiązać koniec z końcem, a jednak muszą sobie w życiu dać radę. Każdy z nas tę mitręgę
musi realizować, zgodnie z własnymi kompetencjami, umiejętnościami, sposobem funkcjonowania narynku pracy – powiedział „Faktowi”.
Jednak okazało się, że ta mitręga rodziców osóbniepełnosprawnych, którzy protestowali w Sejmie, i Kurzępy jest zgoła odmienna. Poseł nie ma
kredytów, a zarabia nie tylko w Sejmie. Prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą o nazwie „Falochron Ekspertyzy Socjo-Psycho-Edukacyj-
ne. Terapia i konsultacje”, co w rok przyniosło mu 289 tys. zł dochodu. Gdy do tego doliczyć 245 tys. zł uposażenia poselskiego, 10 tys. zł za umowy zlecenia czy 46 tys. zł z diet poselskich, to okaże się, że poseł ma 1600 zł na przeżycie, ale… dziennie!
– Bardzo dużo pracuję, prowadzę wykłady, badania, seminaria. Te zarobki są wynikiem mojej pracowi- tości – tłumaczy Kurzępa. A rodzice osób niepełno- sprawnych leżą do góry brzuchem? Ich praca to zajmowanie się dzień i noc, w dni powszednie i święta, swoimi dziećmi. I państwo, którego funkcjonariusze mają usta pełne frazesów o wsparciu najsłabiej sytuowanych, o konieczności rodzenia nawet bardzo chorych dzieci, powinno im zapewnić godne życie! Jednak przez ostatnie lata zajmowali się oni głównie zapewnianiem godnego życia swoim kolegom z partii, ciotkom i pociotkom. Lista milionerów, którą opublikowała Wirtualna Polska robi kolosalne wrażenie. Posła Kurzępy na niej nie ma, ale jest wielu jego partyjnych kolegów. Może powinien, nawet nieodpłatnie, zrobić dla siebie i dla nich wykłady i seminaria z empatii?
– Przez 19 dni musieliśmy myć dzieci w umywalce. Pani marszałek Witek nie pozwoliła otworzyć okna, gdy matki mdlały. Nie było stać naszego państwa, by dać kubek zupy. Jedzenie dostaliśmy od posłów, posłanek, rodziców dzieci niepełnosprawnych, społeczeństwa – tak mówiła posłanka KO Iwona Hartwig, sama matka niepełnosprawnego, kiedy rodzice przerywali protest po 19 dniach spędzonych w tym roku na sejmowym korytarzu. Jedynym efektem było częś- ciowe zniesienie zakazu dodatkowej pracy. Można teraz dorobić do renty socjalnej… 20 tys. zł rocznie. Czyli kolejne 1600 zł miesięcznie.
Marcin Piplowski
Tekst pochodzi z broszury „100 afer, które wstrząsnęły Polską”. Publikujemy go za wiedzą i zgodą autora i wydawcy.
Wesprzyj niezależne media!