Łabuszewska: Putin chce zagrać o cały obszar postsowiecki
Protesty zaczęły się początkowo na zachodzie Kazachstanu, ale szybko przeniosły się na cały kraj. Ludzie byli niezadowoleni z sytuacji politycznej już od czasu Nazarbajewa. Podwyżka cel paliw spowodowała falę protestów – stwierdziła gościni Tomasza Piątka.
Łabuszewska zauważyła, że postulaty manifestantów ewoluowały dosyć szybko i wkrótce pojawiły się żądania dymisji byłego prezydenta Kazachstanu - Mimo, że Nazarbajew ustąpił ze stanowiska kilka lat temu to nadal kontrolował kraj. Swoich ludzi postawił na czele rządu, sterował sceną polityczną. Jego ludzie kontrolowali państwowe spółki. Pierwotnie postulaty manifestantów były głównie ekonomiczne, ale później pojawiły się żądania odsunięcia od wpływu na władzę byłego prezydenta. Na manifestacjach słyszalne było hasło „dziadku, odejdź!”, skierowane w Nazarbajewa – zauważyła publicystka.
Dziennikarka powiedziała, że po początkowej fazie protestów, grupy manifestantów wkrótce zaczęły się radykalizować.
Do akcji wkroczyli maruderzy. Grabiono sklepy, podpalano siedziby miejscowych władz, zajęto lotniska. Zmienił się tok działania prezydenta Tokajewa. Uznał on, że sytuacja wymyka się spod kontroli, dlatego wprowadzono możliwość strzelania do manifestantów. Protestujących nazwano terrorystami i tak zaczęto ioch traktowac.
powiedziała gościni programu „Dochodzenie prawdy”.
Wkrótce prezydent Rosji wysłał wojska do wprowadzenia porządku w Kazachstanie. Łabuszewska uznała, że przywódca chciał tym pokazać swoją sprawczość.
Putin powtórzył legendę Tokajewa, że szkoleni terroryści zaatakowali Kazachstan. Na pomoc przybyli żołnierze z Rosji, Białorusi i Armenii. Putin musiał pokazać że to on i Rosja są gwarantem bezpieczeństwa w Kazachstanie
– oceniła publicystka. – Nacjonalizm tam karmi się głównie antychińską polityką. Nastrojów antyrosyjskich nie ma. Rosjanie są też bardzo ważną i liczną grupą w Kazachstanie. – dodała Łabuszewska.
- To, że wojska stłumiły protesty w Kazachstanie, to nie znaczy, że problemy przez które rozpoczęły się protesty zniknęły. – oceniła dziennikarka. Publicystka uznała, że bilans konfliktu jest pozytywny głównie dla prezydenta Rosji, bo udało mu się jeszcze bardziej uzależnić Kazachstan od wpływów z Moskwy. – Wcześniej Putin uzależnił od siebie prezydenta Białorusi. Teraz uczynił Kazachstan dużo bardziej podatnym na przekazy z Moskwy. To wzmocniło jego pozycje. Prezydent Rosji chce zagrać o cały obszar postsowiecki. Chce być wielkim przywódcą. – powiedziała gościni programu.
oprac m.u.