Ile lat/ kadencji można dochodzić do reparacji? Nie wiem, ale z pewnością dużo dłużej niż do „prawdy smoleńskiej”
Dzięki zabiegom Stalina i bierności Roosevelta Polski nie było przy stole negocjacyjnym gdy decydowały się losy Niemiec i powojennej Europy. W Poczdamie Rosja reprezentowała Polskę, tak samo jak ówczesne republiki sowieckie Ukrainę czy Białoruś. Wasalne wobec ZSRS rządy w Warszawie akceptowały decyzje Stalina i jego następców, tak w sprawie planu Marshalla jak i w sprawie reparacji.
Czy to było sprawiedliwe? Oczywiście, że nie. Czy to krzywdziło Polskę? Oczywiście, że tak. Ale to są fakty, podobnie jak faktem jest, że niepodległa Polska jest następcą prawnym PRL ze wszystkimi tego konsekwencjami.
To determinuje oględnie mówiąc – słabą pozycję Polski przy domaganiu się reparacji w 2022 roku, szczególnie w tym specyficznym „stylu negocjacyjnym” jaki proponuje PiS.
Wie o tym doskonale Jarosław Kaczyński. Wie także, że moment wystąpienia jest najgorszym z możliwych. Pośrednio uczestniczymy w wojnie z Rosją i ostatnią rzeczą jaką powinniśmy robić to tworzenie i eskalowanie konfliktów z naszymi sojusznikami z Unii Europejskiej i NATO. Takie działanie ma jednego beneficjenta, jest nim Putin, dla którego każdy spór w łonie grupy krajów wspierających Ukrainę jest manną z nieba. A jednak Kaczyński to robi. Dlaczego?
Krótkoterminowo reparacje mają być elementem pozycjonowania przy linii podziału patrioci – sługusy Niemiec. Ci drudzy to oczywiście opozycja z PO i Tuskiem na czele. Na pewno utwardzi to antyplatformianość wśród wyborców PiS, co do zwiększenia poparcia – śmiem wątpić, może jakieś ułamki ułamków elektoratu Konfederacji, może zwolenników Lewicy z pokolenia Kaczyńskiego, którzy podobnie jak prezes PiS ostatnie polityczne emocje jakie pamiętają to te z czasów Gomułki/Moczara. Czy może to osłabić PO? Podział emocjonalny jest tak duży, że podobnie jak do świadomości wyborców PiS nie docierają informacje o drożyźnie, inflacji i masowej kradzieży dóbr państwowych, tak statystyczny wyborca PO przekazy partyjno – rządowe kwituje wzruszeniem ramion. Nawet jeśli Kaczyński powiedziałby coś prawdziwego (na potrzeby tego tekstu przyjmijmy, że to możliwe) odsetek wyborców opozycyjnych skłonnych by mu wierzyć zmierzymy w promilach.
Reparacje posłużą także wzmocnieniu wizerunku „złego Niemca” w TVP. Z pewnością zreanimują jakieś formy niemieckiego rewizjonizmu, dodadzą paliwa ideowym pobratymcom PiS z AfD, których będzie można nagrać z obraźliwymi dla Polski i Polaków wypowiedziami – już nie tylko Ursula von der Leyen czy Olaf Scholz, z których trudno wyciąć odpowiednio mocną „setkę” do Wiadomości – ale fotogeniczni i dyszący nienawiścią chłopcy w paramilitarnych wdziankach. Takiego jednoznacznie złego Niemca propagandzie pisowskiej bardzo brakuje.
Kluczowe jednak jest przesłanie Kaczyńskiego o "długim marszu" do reparacji. Tu zaczyna się konstrukcja kolejnego „smoleńska”. W obu przypadkach podstawą jest mieszanie prawdy z kłamstwem by stworzyć emocjonalny koktajl poglębiający polaryzację Polaków i manipulujący własnymi zwolennikami.
Nikt nie zaprzeczy, że była katastrofa w której zginął prezydent Kaczyński. Do tego dodajemy kłamstwo o zamachu, kilkadziesiąt wersji teorii spiskowych o jego sprawcach i mamy gotowe "dochodzenie do prawdy o Smoleńsku" (na razie 12 lat, ale końca nadal nie widać)
Nikt nie zaprzeczy, że Niemcy popełnili niewyobrażalne wcześniej zbrodnie na naszym narodzie, że są winni i ludobóstwa na wielką skalę i zniszczeń materialnych. Do tego jednak dorzucamy paraprawniczy wywód o niezrzeczeniu się reparacji przez Polskę, deklaracje absolutnej pewności wyegzekwowania tych kwot i zaczynamy dochodzić… Ile lat/ kadencji można dochodzić do reparacji? Nie wiem, ale z pewnością dużo dłużej niż do „prawdy smoleńskiej”.
Kaczyński od kilku lat ma świadomość, że „wojna smoleńska” jest wypalona i nie da się co pół roku podgrzewać jej zapowiedzią ostatecznego raportu, zbyt wiele takich półroczy już minęło. Potrzebuje nowej emocji spajającej zwolenników – jedną jest wolna kulturowa, walka z gender i LGBT, lecz to za mało – to oddziaływuje na grupę do 25% aktywnych wyborców, w dodatku grupa ta z przyczyn demograficznych maleje. Zatem wzmożenie patriotyczne, wielka wojna z Niemcami, którzy nie tylko „blokują nam środki europejskie z KPO”, ale także nie płacą „należnych reparacji” . To narracja dobra na kolejną kadencję rządów PiS, a jeszcze lepsza po utracie władzy. Bo wtedy winnym braku reparacji będzie rząd do którego PiS będzie w opozycji. Będzie można powołać zespół parlamentarny, znaleźć „ekspertów” z Ameryki… Ciąg dalszy znamy, bo już był…
Nie chodzi o reparacje, najgorszym co mogłoby PiS spotkać to ich uzyskanie (wtedy musieliby sie ratować jakąś narracją, że za mało, czy że po złym kursie euro). Chodzi o to co zwykle - o dzielenie, o budowanie systemowej nienawiści polsko-polskiej i nierozstrzygalnych sporów.
Marcin Celiński
Reset Obywatelski to miejsce swobodnej myśli i wolnego słowa, bez kompromisów i bez cenzury. Tworzone tak przez dziennikarzy, jak i odbiorców, bo medium obywatelskie, w którym dochodzi do wymiany myśli, poglądów musi być interaktywne. Burzenie czterech ścian między dziennikarzami a odbiorcami daje nową jakość tak przekazu, jak odbioru. Słuchamy innych i zapraszamy do rozmowy. Słowem - "obywatelujemy" razem.
Zostań patronem Resetu!