Chiny chcą zająć miejsce Stanów Zjednoczonych jako wiodące mocarstwo i zwiększać swoje wpływy kosztem Ameryki – stwierdził w „Rozmowach Celińskiego” Tomasz Kamiński z Uniwersytetu Łódzkiego.
Gość Marcina Celińskiego mówił w programie o rosnącej pozycji Chin na świecie, relacjach z Rosją i szansach dla Polski na współpracę z Pekinem.
Z biednego kraju Chiny zmieniły się w światowe supermocarstwo. Trwająca od 40 lat transformacja gospodarcza zmieniła kraj. Tomasz Kamiński stwierdził, że Chińska Republika Ludowa w sposób przemyślany i skuteczny buduje swoją mocarstwowość.
Chiny nie są już krajem komunistycznym w takim rozumieniu jak w latach 50. czy 60. Tam gospodarka jest kapitalistyczna. Chiny konsekwentnie budują mocarstwowość. Nie idą na militarną konfrontacje ze Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami zachodu, ale walczą dezinformacją, propagandą, ekspansją ekonomiczną, budują wizerunek w krajach trzecich
Gość programu zauważył, że sukcesywnie wzrasta poziom życia w Chińskiej Republice Ludowej, choć dysproporcje są widoczne. Zdaniem Kamińskiego mimo nieludzkiego systemu politycznego, sytuacja w zakresie praw człowieka jest lepsza niż była
Jest olbrzymia klasa średnia, która niewiele różni się od tej europejskiej. Dysproporcja jednak jest widoczna na wielu poziomach. Z jednej strony w niektórych miejscach, Chiny są już w XXII wieku, a w innych nadal tkwią w XIX. Kolejna rzecz to dysproporcje w wykształceniu. Różnice między miastem a wsią są znaczne. Chińczycy mają różną od europejskiej wrazliwość na prawa człowieka - akceptują ograniczenia argumentowane ochroną bezpieczeństwa.
Ekspert stwierdził, że dla krajów trzeciego świata, Pekin stał się alternatywą dla zachodu. Zauważył, że Chiny rywalizują z nim politycznie, inwestują pieniądze i zdobywają umysły i dusze mieszkańców Afryki i Azji.
Chiny stały się źródłem pożyczek, dotacji i pomocy rozwojowej. Afryka była skazana na zachód, który udzielał jej pomocy, ale pod wieloma warunkami, których nie chcieli oni akceptować. Chińczycy stali się alternatywą technologiczną, bo budują sieci telefonii komórkowej, budują infrastrukturę dla rozwoju Afryki taniej niż zachód
Na pytanie czy relacja z Rosją jest układem partnerskim czy wasalnym z punktu widzenia Chin, Kamiński stwierdził, że dysproporcja między graczami jest tak duża, że o układzie partnerskim nie może być mowy.
Handel z Rosją to 2 proc. chińskiego handlu. To nieporównywalne z handlem Chin z zachodem. To pokazuje miejsce Rosji z perspektywy Pekinu. To, co łączy dwóch partnerów to wspólny wróg. Widoczna jest narracja antyzachodnia, mają wspólny interes w rozbijaniu jedności zachodu. Ale w relacjach Pekin - Moskwa to z reguły Chińczycy narzucają warunki gry
Gość programu zabrał również głos w sprawie współpracy polsko-chińskiej. Ocenił że Polska nie ma dla Chin znaczenia, chyba że traktuje się ją jako bramę do Europy.
Pozycja Polski na świecie zależy od pozycji w Europie. To co się zdarzyło złego to osłabienie Polski w Europie i co za tym idzie w Pekinie. Wydawało się że Polska będzie ważnym punktem na mapie dla Chińczyków i będziemy zarabiać na relacji z Pekinem. Powinniśmy szukać swojej szansy. Możemy sprzedawać do Chin artykuły spożywcze, bo żywność europejska jest coraz bardziej tam popularna. Mamy przestrzeń do rozwoju relacji z Chinami, trzeba tylko dobrze to wykorzystać
mówił gość programu.
oprac. m.u.