Udawał króla w TVP, a teraz zarabia w Banku Światowym
A gdy odszedł, włos nie spadł mu z głowy.
O tym, co wyrabiała TVP pod rządami Jacka Kurskiego, napisano już tomy. Fakt, że telewizja publiczna zaczęła być postrzegana chyba gorzej, niż była za czasów PRL, jest najlepszą cenzurką tej propagandy, której głównym twórcą był Jacek Kurski. Władze PiS dały mu pełną dowolność we władaniu TVP. Żeby nie zabrakło mu pieniędzy, dokapitalizowało media publiczne sumą 2 mld zł rocznie. A Kurski wydawał nie tylko na pseudodziennikarzy. Wydawał też na siebie i swoją nową żonę. Nową, bo z pierwszą (mają trójkę dzieci) najpierw się rozwiódł, a potem załatwił sobie w sądzie kościelnym stwierdzenie, że to małżeństwo było nieważne.
Dzięki temu mógł wziąć drugi ślub w kościele. I to nie byle jakim, bo Kurski i Joanna Klimek pobrali się 18 lipca 2020 r. w podkrakowskich Łagiewnikach, w jednej z najważniejszych świątyń w Polsce. Data nie była przypadkowa – tego dnia prezes Jarosław Kaczyński zawsze jest w Krakowie. I dzięki temu był i na ich ślubie. Pani Klimek, już jako Kurska, była w TVP traktowana jak prawdziwa królowa. Razem z mężem nie tylko zajęli dla siebie całe piętro, na które nikt nie
mógł wchodzić, ale też zatrudnili „służbę”. Oczywiście za pieniądze telewizji. „Gazeta Wyborcza” ujawniła swego czasu wiadomości, jakie Kurski wysyłał
do swoich ochroniarzy, traktowanych jak chłopcy na posyłki przez oboje. „Miś czy ktoś może kupić mi czekoladki w Galerii Mokotów w sklepie Lindt?
Za 100 zł, są na wagę”. Po czekoladki służbowym autem pojechał kierowca TVP. Innego dnia Kurski pisze do ochroniarza: „Napisz smsa do mojej żony czy chce żebyś przywiózł jedzenie teraz w czasie basenu Please”. „Rozkaz” – dostaje w odpowiedzi. Jeszcze inny „rozkaz” brzmiał tak: „Weźcie z Kaprysa [bar w siedzibie TVP przy Woronicza – przyp. red.] dwie kanapki i zawieźcie Asi do domu”. Kierowca wsiadł w służbowe auto i zawiózł małżonce prezesa bułki do ich domu w Wesołej. To 20 km w jedną stronę, w godzinach szczytu prawie godzina drogi.
Kurski w końcu odszedł z TVP. Trudno jednak uznać, że był to moment triumfu jego krytyków. Narodowy Bank Polski w grudniu 2022 r. poinformował, że Kurski rozpoczął pracę jako zastępca dyrektora wykonawczego szwajcarsko-polskiej konstytuanty w Grupie Banku Światowego w Waszyngtonie. Kandydaturę zgłosił prezes NBP Adam Glapiński. – Spełnia wszystkie kryteria – oświadczył Glapiński. Tyle że dziennikarze szybko sprawdzili, że Bank Światowy nie ustala żadnych kryteriów, które muszą spełniać kandydaci na to stanowisko, i nie może zablokować nominacji danego państwa. Pensja roczna na tym stanowisku to ok. 1 mln zł rocznie. Plus mieszkanie w Waszyngtonie. W TVP pensja Kurskiego była trzykrotnie niższa. Trudno jednak przypuszczać, by jakikolwiek asystent czy ochroniarz dał się w Banku Światowym traktować jako służba państwa Kurskich. Ale może sobie kogoś wynajęli, przyzwyczajeni do królewskiego życia na
Woronicza?
Marcin Piplowski
Tekst pochodzi z broszury „100 afer, które wstrząsnęły Polską”. Publikujemy go za wiedzą i zgodą autora i wydawcy.
Wesprzyj niezależne media!