Kim jesteśmy Wesprzyj Reset Przyjaciele Ramówka Słuchaj online Słuchaj online
kraj

Biznes rosyjski lubi ciszę. Nagłośnienie relacji Marka Falenty z KTK było Rosjanom nie na rękę – powiedział w „Rozmowach Celińskiego” pozwany przez firmę rosyjskiego oligarchy Grzegorz Rzeczkowski. Dziennikarz śledczy od lat pisze o rosyjskich wpływach w Polsce.

Gość Marcina Celińskiego rozmawiał w programie o bezprecedensowym pozwie, wpływie Rosjan na aferę podsłuchową i o tajemniczej wymianie posiadłości Glapińskiego z biznesmenem o podejrzanych powiązaniach.

Znikające dokumenty z archiwum NBP

Grzegorz Rzeczkowski mówił o ukrywanych przed dziennikarzem aktach filii rosyjskiego MontażSpecBanku, działającego w Polsce w latach 90. O sprawie początkowo poinformował senator KO Krzysztof Brejza, który zainteresował się działalnością banku. NBP twierdził, że nie dysponuje takimi dokumentami, lecz nieoczekiwanie odnalazły się one dla dziennikarzy Gazety Polskiej. NBP tłumaczył, że pomylono nazwy, bo ta prawidłowa to „Montazspiecbank” i te dokumenty znajdują się w archiwach. Dziennikarz jednak wglądu do akt nadal nie ma. W latach 90 na czele rosyjskiego banku w Polsce,  stał biznesmen Robert Szustkowski, który dzięki interesom w Rosji stał się milionerem. To ważne w kontekście życiorysu obecnego prezesa NBP Adama Glapińskiego, bo szef polskiej filii rosyjskiego banku wymienił się nieruchomościami z obecnym szefem NBP. Wątek  budzi wiele pytań i wątpliwości. Rzeczkowski stwierdził, że to omijana szerokim łukiem przez polityków, bardzo zagadkowa i dziwna sprawa.

To niepokojące, że dokumenty jakiegoś banku z lat 90 wywołują takie zamieszanie i są narzędziem politycznej rozgrywki. Jeżeli akta dostał Piotr Nisztor to mamy obowiązek oczekiwać, że instytucje państwowe będą traktowały dziennikarzy równo. Jak ujawnił Nisztor w archiwum NBP jest całkiem pokaźna dokumentacja na temat MontażSpecBanku, która wymaga analizy. Nadal będę domagał się, by te dokumenty zostały udostępnione nie tylko mediom związanym z władzą. To niezwykle ważne dokumenty, które powinny ujrzeć światło dzienne. Tam mogą być nazwiska osób, które reprezentowały ten bank, informacje o podjętych działaniach, kontaktach biznesowych z instytucjami, informacje o tym w jakich procesach prywatyzacyjnych MontażSpecBank próbował uczestniczyć czy dane osób, które reprezentowały spółki utrzymujące relacje biznesowe z bankiem

powiedział Rzeczkowski.

W sprawie tajemniczej wymiany rezydencji mowa o domach w Wilanowie i Zalesiu. Mimo, że posiadłość w Zalesiu należąca do firmy powiązanej z biznesmenem reprezentującym rosyjski bank warta była kilka razy więcej niż wilanowska willa Glapińskiego, to w akcie notarialnym wykazano, że obie nieruchomości mają taką samą wartość. Według gościa programu zamiana budzi poważne wątpliwości.

Glapiński miał dom o powierzchni około 400 m2, położony na działce 700 m2, a firma powiązana z Szustkowskim posiadłość prawie 700 m2 na działce prawie hektara. Rezydencja pod Warszawą miała ogromne atuty i oczywistą przewagę nad domem Glapińskiego. Widać tu ewidentną dysproporcję

zauważył Rzeczkowski.

Afera podsłuchowa

Nazwisko Szustkowskiego pojawia się także w kontekście afery podsłuchowej. Dwaj biznesmeni związani ze spółką Radius, którą kontrolował Szustkowski, założyli słynną restaurację Sowa i Przyjaciele. W niej  doszło do podsłuchiwania polityków poprzedniej partii rządzącej, co otworzyło PiS-owi drogę do przejęcia władzy. Rzeczkowski stwierdził, że polskie służby nie próbują wyjaśnić tych niejasnych spraw i ignorują dziennikarza.

CBA odesłało mnie do swojej strony internetowej. Nie odnalazłem tam żadnej informacji o zamianie domów czy oświadczenia majątkowego Glapińskiego. To pozostaje cały czas tajne, a służby nie podjęły żadnych działań, żeby te sprawy wyjaśnić. Tak samo jak z aferą podsłuchową, instytucje państwowe udają, że sprawy nie ma i jest zamknięta

„Próba zastraszenia polskich mediów”

Grzegorz Rzeczkowski został pozwany przez rosyjski koncern węglowy KTK za teksty o jej relacjach biznesowych z Markiem Falentą, który był głównym organizatorem  podsłuchów w restauracji "Sowa i przyjaciele". Firma rosyjska to wydobywca i importer węgla, która prowadzona jest przez ludzi związanych z Kremlem. Dzisiaj kontroluje ją nagradzany przez Putina, jeden z rosyjskich oligarchów. W zarządzie polskiej filii KTK zasiadali ludzie związani z rosyjskimi służbami specjalnymi. W jednym z tekstów, który jest przedmiotem pozwu, Rzeczkowski napisał, że „Falenta we współpracy z Rosjanami miał przejmować dla nich polskie firmy zajmujące się hurtową i detaliczną sprzedażą ich węgla. I to metodami mocno kontrowersyjnymi, rodzącymi skojarzenia z tymi, które są charakterystyczne dla reguł biznesu w stylu wschodnim”. Dziennikarz twierdzi, że pozew to próba zastraszenia polskich mediów.

Rosyjski biznes lubi ciszę. Rosjanie na tyle pewnie czują się w Polsce, że nie mieli problemu z tym, żeby mnie pozwać. Wiedzieli, że oprócz garstki osób i organizacji, wielu za mną nie stanie i nie będzie z tego wielkiego hałasu. Wydaje się, że się nie pomylili

oprac. m.u.

Rozmowy Celińskiego 13 lutego 2022

Udostępnij

Tagi

Dołącz do nas

Podoba Ci się?

Obywateluj z nami