Marine Le Pen złagodziła swój język na potrzeby kampanii, ale to co jest w jej programie nadal jest radykalnie antyeuropejskie, antymigracyjne i protekcjonistyczne – powiedział w „Bez wyjścia” Aleksander Smolar, publicysta i prezes Fundacji Batorego.
Smolar ocenił, że faworytem w prezydenckim wyścigu we Francji jest Emmanuel Macron, który najprawdopodobniej uzyska reelekcję. Gość programu zauważył, że kraj jest podzielony i poparcie zyskują partie skrajne, stąd niższe poparcie prezydenta Francji w ostatnich latach.
Wydawałoby się, że Macron góruje pod każdym względem. Jest młody, inteligentny i błyskotliwy. Pod jego rządami Francja dobrze sobie radzi, jest wzrost gospodarczy i podwyżka płac. Mamy natomiast w Europie populistyczny bunt przeciwko elitom i to dosięga również kraj nad Sekwaną. Macron jest przecież częścią tej elity
Kontrkandydatka Macrona, nacjonalistka Marine Le Pen w pierwszej turze zdobyła najlepszy wynik w wyborach prezydenckich spośród wszystkich dotychczasowych kandydatów jej partii. Jak powiedział Smolar, Le Pen przestała jawić się we francuskiej polityce jako skrajna polityczka, bo w kampanijnej narracji skupia się głównie na sprawach gospodarczych.
Le Pen to typ klasycznej nacjonalistki, ale na potrzeby kampanii złagodziła swój profil i dużo zaczęła mówić o gospodarce. Stoi teraz w obronie twardych praw robotniczych i zagospodarowała między innymi elektorat pracowniczy. Przez to stała się umiarkowaną kandydatką, a jej miejsce na skrajnej prawicy zajął Éric Zemmour
Druga tura wyborów prezydenckich we Francji 24 kwietnia.
oprac. m.u.