Andrzej Duda zdradził PiS, dogaduje się z Waszyngtonem – taka wieść krąży po Polsce. Wszyscy jesteśmy spragnieni dobrych wiadomości. Czy jednak stać nas na luksus łatwego optymizmu? Sprawdźmy, co tak naprawdę robi prezydent RP – komentarz Tomasza Piątka
Na początku lutego Andrzej Duda pojechał do Pekinu na Zimowe Igrzyska Olimpijskie, organizowane przez zbrodniczy reżim Chin. Stany Zjednoczone i demokratyczne kraje Zachodu objęły imprezę politycznym bojkotem. Duda wyłamał się z tego bojkotu. Czy to znaczy, że pisowska Polska zagrała na nosie Amerykanom? To zbyt mało powiedziane. Andrzej Duda nie jest przecież ministrem ani nawet premierem. Jest głową państwa. Bojkot złamano w sposób najpoważniejszy z możliwych.
Co Duda robił w Pekinie? Rozmawiał i biesiadował z głównym wrogiem USA, chińskim dyktatorem Xi Jinpingiem. Wszystko wskazuje na to, że spotkał się również z rosyjskim dyktatorem Władimirem Putinem.
Koresponduję w tej ostatniej sprawie z kancelarią prezydenta RP. Wymieniliśmy 12 e-maili. Kancelaria ani razu nie zaprzeczyła, że doszło do spotkania Duda-Putin. Raz nazwała je „wydarzeniem”, które „już się odbyło”.
Urzędnicy kancelarii twierdzą jednak, że podczas spotkania nie zaistniała żadna interakcja między Dudą a Putinem... Jak to brzmi? Tak, jakby Andrzej Duda i Władimir Putin w Pekinie milczeli - ale za to rozmawiali ich doradcy.
Tydzień temu pojawił się kolejny rosyjski trop przy Dudzie. Mowa oczywiście o „aferze tłumaczeniowej Piskorskiego”.
W dniu 11 marca Mateusz Piskorski - prokremlowski działacz oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin - wystąpił jako tłumacz Agaty Dudy podczas jej spotkania z ukraińskimi uchodźcami. Okoliczności sugerują, że była to zaplanowana prowokacja. Piskorskiemu pomogła Ewa Bartosiewicz, jego była żona. A zarazem - radna powiatowa PiS i protegowana pisowskiego ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego. To ona poleciła byłego męża organizatorom spotkania jako tłumacza.
Należy zatem spytać, dlaczego Agata Duda pojechała do uchodźców bez własnego tłumacza - profesjonalnego, zaufanego, sprawdzonego przez służby. Należy spytać, kto w kancelarii prezydenta RP do tego dopuścił. Czy któryś z współpracowników Dudy pomógł w prowokacji?
Afera każe zwrócić uwagę na niektóre wybory personalne Andrzeja Dudy. Między innymi, w kancelarii prezydenta RP pracuje Bogna Janke. To żona i współpracownica prawicowego lobbysty Igora Jankego. Tego samego, który lansował węgierskiego putinowca Viktora Orbana jako wzór dla PiS.
Igor Janke był współwłaścicielem i wiceprezesem agencji piarowskiej Bridge opłacanej przez firmę pożyczkową Vivus. Vivus należy do rosyjskiej obywatelki Wiery Bojko. To matka putinowskiego oligarchy Olega Bojki.
Powiedział „Wałęsa”, więc zdrowieje
Skąd więc przypuszczenie, że Andrzej Duda przechodzi na stronę Zachodu? Racje osób wierzących w nawrócenie prezydenta najjaśniej wyłożyła Dominika Wielowieyska.
W czwartek serwis Wyborcza.pl opublikował analizę sytuacji politycznej autorstwa Wielowieyskiej. W artykule czytamy, że prezydent RP „ostatecznie mentalnie rozstał się z Kaczyńskim”.
Autorka przytacza argumenty na korzyść tej tezy. Są to: „... nie tylko weta Dudy do ‘lex TVN’, ‘lex Czarnek’ oraz blokowanie sądowych pomysłów Ziobry, lecz także przemówienie przed Zgromadzeniem Narodowym (...) fakt, że Duda w pozytywnym kontekście wspomniał o Lechu Wałęsie, jest przewrotem kopernikańskim”.
Następnie Wielowieyska pisze, że: „Takie zachowanie prezydenta skłania niektórych polityków spoza PO do snucia planów z Dudą w roli głównej. Pałac Prezydencki pod naciskiem Amerykanów miałby - ich zdaniem - działać na rzecz zupełnie nowego rozdania. Także w przemówieniu w Zgromadzeniu Narodowym było widać, że Duda działa w ścisłej współpracy z administracją USA. Nagromadzenie ciepłych słów pod adresem Ameryki przekraczało wszelkie dotychczasowe normy. W nagrodę Biden przyjedzie do Warszawy jeszcze w marcu”. Dla Amerykanów „...partnerem niezależnym od Kaczyńskiego jest Duda”.
Warto podkreślić, że publicystka „Wyborczej” nie do końca się podpisuje pod tym rozumowaniem. Zauważa, że „Duda wciąż jest silnie związany z PiS”. I dodaje: „Dziś, gdy trwa wojna, najważniejszy wydaje się (...) podział: kto wybiera Zachód, a kto wybiera Wschód”. A PiS to jedna z tych partii, które „kulturowo przynależą do Wschodu”. Na koniec Wielowieyska stwierdza, że Duda siedzi „okrakiem na barykadzie” między Wschodem a Zachodem.
Jeśli Andrzej Duda siedzi między Wschodem a Zachodem, to trudno mówić o „ścisłej współpracy z administracją USA”. To prawda, że Amerykanie wykonują przyjazne gesty pod adresem Dudy. Jaką jednak wagę powinniśmy do nich przywiązywać?
- Gdyby uważali go za swojego człowieka w Warszawie, to ambasador Mark Brzezinski nie występowałby na wspólnym briefingu z prezydenckim kontrkandydatem Andrzeja Dudy, Rafałem Trzaskowskim – mówi Kazimierz Wóycicki, w przeszłości dziennikarz BBC i szef Instytutu Polskiego w Dusseldorfie, obecnie dyrektor think tanku Akademia Wschód.
Andrzej z Xi
Najprawdopodobniej rozwiązanie zagadki jest proste. Prezydent Duda siedzi tam, gdzie siedzi od wielu lat. Przypomnijmy sobie:
- głośne i uroczyste spotkania Andrzeja Dudy z dyktatorem Xi Jinpingiem, a nawet jego małżonką;
- słowa premiera Morawieckiego, który w 2020 r. zachwalał publicznie „bliskie stosunki” Dudy z Xi;
- konsekwentne forsowanie przez Dudę tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku (globalnego chińskiego projektu strategiczno-gospodarczego, niebezpiecznego dla Polski i Zachodu);
- chińskie powiązania firmy Elchupacabra, której boty pomogły Dudzie wygrać wybory w 2015 r.;
- a w dalszej przeszłości, obecność Dudy na otwarciu chińskiego propagandowo-wywiadowczego Instytutu Konfucjusza w Opolu.
Wszystkie te okoliczności zostały szczegółowo udokumentowane w książce „Duda i jego tajemnice”, jak również w innych publikacjach.
Spokój, młodsi bracia!
Spytajmy zatem, co w obecnej sytuacji robi reżim Chin?
Reżim Chin próbuje odgrywać rolę spokojnego mediatora między Zachodem a Rosją i jej sojusznikami. Wobec potworności wojny w Ukrainie trudno potępiać czyjekolwiek działania na rzecz pokoju. Musimy jednak pamiętać, że Chiny to też agresywna tyrania – tyle, że bardziej przemyślna niż Rosja.
Pekin udaje głos rozsądku po to, żeby świat zapomniał o zbrodniach chińskiej dyktatury. Jak również po to, żeby sprawdzić, czy da się wytargować od USA ustępstwa na Dalekim Wschodzie w zamian za uspokajanie Putina. Ale nie tylko o to chodzi.
Przede wszystkim Pekin chce pokazać światu, że niezachodnie, totalitarne mocarstwo może stać się gwarantem pokoju międzynarodowego.
Chce pokazać, że „prastare chińskie konfucjańskie wartości” są lepszym źródłem światowej harmonii niż wartości Zachodu. Chce się wznieść ponad USA i NATO występując jako starszy, mądrzejszy brat, który rozdziela skłócone młodsze rodzeństwo: „cwaniacki Waszyngton” i „gniewną Moskwę”. Chce występować jako negocjator między tym, co zachodnie i antyzachodnie.
Chiński posłaniec
Andrzej Duda usiłuje odgrywać podobną rolę w miniaturze. Wtedy, gdy krąży między antyzachodnim PiS a zachodnimi Amerykanami i prozachodnią opozycją. Gdy próbuje słuchać głosów opozycji. Gdy stara się rozsądzać lub przynajmniej łagodzić spory.
Prawdopodobnie są też chwile, w których prezydent RP aspiruje do roli „budowniczego mostów” w większej, międzynarodowej skali. Nietrudno się domyślić, że Duda zdradza „przyjacielowi Xi Jinpingowi”, co usłyszał od dyplomatów USA. Można też przypuścić, że do jakiegoś stopnia robi to samo w drugą stronę. Gdyby powtarzał Amerykanom słowa Xi Jinpinga, to tłumaczyłoby przyjazne gesty Waszyngtonu wobec Dudy.
Jeśli tak jest, to Amerykanie powinni być ostrożni. Dobry pośrednik to taki, który podobną sympatią i podobnym szacunkiem darzy obie strony. Duda wielokrotnie składał hołdy Chińczykom. Gdy kucał przy biurku Donalda Trumpa, to składał hołd prokremlowskiemu Trumpowi, nie Ameryce. Nie składał wtedy hołdu Ameryce Joe Bidena i Kamali Harris. Na pewno nie składał hołdu zachodnim wartościom.
Tomasz Piątek
Źródła
https://resetobywatelski.pl/plecy-w-pis-plecy-na-kremlu-piskorski-klamie-o-spotkaniu-z-agata-duda/
https://resetobywatelski.pl/vivus-pozyczki-oligarchowie-i-szara-eminencja-pis/